Godziny zwiedzania
Poniedziałek – piątek: 10:00 – 18:00
Galeria
Art Agenda Nova
ul. Batorego 2, Kraków
ARTYSTA
JACEK MALINOWSKI
CZAS TRWANIA
2007-04-27 – 2007-05-16
Wernisaż:27 kwietnia 2007, godz. 18:00 (piątek)
ul. Kochanowskiego 10 (wejście od podwórka)
O WYSTAWIE
Prezentowany w Galerii Novej film Jacka Malinowskiego świetnie wpisuje się w temat Krakowskiej Dekady Fotografii – „Rzeczywistość a dokument”. Artysta podejmuje go w sposób odmienny, zaskakujący dla widza, który z każdą minutą przestaje ufać swojej intuicji i pozwala się wciągnąć w swoistą grę. Używając formy paradokumentu twórca balansuje na granicy fikcji i prawdy, kreacji a fotograficznym utrwaleniem rzeczywistości.
Jacek Malinowski znany z filmu Halfwoman (Półkobieta) prezentowanego w warszawskiej Zachęcie jest jednym z absolwentów pracowni Grzegorza Kowalskiego słynnej „Kowalni” działającej na Wydziale Rzeźby Warszawskiego ASP. Posługując się różnorodnymi środkami wyrazu wynikającymi z możliwości nowych mediów, fotografii oraz sztuki video kreuje on własny świat, dokumentuje fikcyjne historię, tworzy sztuczną rzeczywistość akcentując jej nierealny wymiar. Owocami tej pracy są dzieła określane przez samego artystę jako hybrydy skonstruowane z pozornie zwyczajnych elementów zestawionych razem wywołują ich wyraźny dysonans, udowadniając tym samym relatywność odbioru rzeczywistości, faktyczną jej sztuczność.
„temat jest nie ważny: sztuczna wojna lub zbrodnia, sztuczna tragedia (…) podrobiony wschód i zachód słońca (…)mogę stworzyć potwora i oddać go ludziom by się nim zachwycili lub by go odrzucili”
Podobne zabiegi mają na celu odniesienie się, w krytyczny sposób, do naszej rzeczywistości podkreślając jej podobieństwo do fikcyjnego, powstałego na potrzeby filmu świata, podważając kondycję kluczowych terminów takich jak: fikcja i realność. Obnażając w sposób ironiczny śmieszność rytuałów i zachowań, absurdalność zastałej nas teraźniejszości przepełnionej stereotypowymi frazesami urastającymi do rangi mitów ikonami, symbolami pozbawionymi treści.
Premierowa „Celebracja Erwina Koloczka” to kolejny paradokument, w którym artysta ukazuje wykreowany przez siebie świat. W tym wypadku jednak widz od początku spotyka się z wyczuwalną sztucznością. Codzienność górników skontrastowana zostaje nienaturalnym patosem i afirmacją bijącą z ich wypowiedzi.
Bohaterowie filmu kojarzeni z ciężką, niebezpieczną i słabo wynagradzaną pracą są niespójni względem wypowiadanych przez siebie kwestii. Teoretycznie pasują do świata przedstawionego, lecz wnoszą do niego pewną nienaturalność, sprawiają iż lakoniczna podziemna rzeczywistość zostaje „przegadana”, przepełniona znajomymi frazesami.
Wystawa odbywać się będzie w ramach organizowanej przez Muzeum Historii Fotografii 5 Krakowskie Dekady Fotografii.
Hanna Wróblewska
www.mhf.krakow.pl
Jacek Malinowski, Erwin Koloczek i celebrities…
Celebracja Erwina Koloczka to kolejny film „paradokumentalny” Jacka Malinowskiego. Film, w którym tzw. zwykli ludzie opowiadają nam o swoim zwykłym lub niezwykłym życiu a widz właściwie do końca zastanawia się, gdzie tu przebiega granica pomiędzy fikcją a prawdą, pomiędzy kreacją artystyczną a niemal fotograficznym odwzorowaniem rzeczywistości. Czasem daje się złapać w najbardziej nieprawdopodobną pułapkę i wierzy, że kobieta z chorobą PDS (Pelvic Degeneration Syndrome) powodującą kompletny zanik dolnej części ciała istnieje naprawdę. Tak przekonywująco zwykła jest tytułowa HalfAWoman (Półkobieta) w opowieści o swoim codziennym życiu. Wątpliwości co do neurotycznego bohatera SSS rozwiewa chyba dopiero jego końcowe samobójstwo przed kamerą, które ostatecznie przesuwa granice z dokumentu w fikcję. Niezwykła para: chorej i opiekuna z Symulacji do samego końca tj. do wyproszenia ciekawskiego artysty z kamerą z mieszkania (a właściwie do jego wyrzucenia) nie daje nam argumentów pozwalających ostatecznie przesądzić sprawę. Zwłaszcza, że – jak okazuje się w trakcie filmu – gra, udawanie, fikcja wpisana jest w codzienność tej pary. Kamera ustawiona w mieszkaniu odkrywa, że dziewczyna tylko udaje chorą, zapadłą w jakąś swoistą katatonię. Chłopak posesywnie się nią opiekuje, nie dając szansy na zmianę sytuacji, nie chcąc tej zmiany. Widzowi towarzyszy więc poczucie rozwiązywania zagadki – czy dziewczyna udaje, że jest chora i to jest życie (ileż takich filmów artystycznych przedstawiających ludzi obcych, innych lub chorych powstało w ciągu ostatnich kilkunastu lat!), czy też dziewczyna – aktorka – gra chorą, która swoją chorobę udaje… itp.
Niejasność fikcji i życia potęgowana jest przez doskonale dobranych i przekonywujących ludzi grających, a właściwie „występujących” w filmach. Czasem to „naturszczycy”, czasem młodzi, jeszcze „nieograni” aktorzy. I jedni i drudzy mówią do kamery z niezwykłą naturalnością pomieszaną z pewnym, też naturalnym, jej brakiem, brakiem obycia przed kamerą. Czyli dokładnie tak jak powinien zachowywać się everyman – „zwykły człowiek”. Stałe też – niemal zawsze – jest miejsce artysty i kamery. Artysta jest właściwie niewidoczny, czasem jest tylko głosem zadającym pytania, ręką migającą w kadrze i przesuwającą przedmioty. Jest tym kimś, kto trzyma kamerę, która – jak się zdaje beznamiętnie – nagrywa zwierzających się przed nią ludzi. Jest dla nich rodzajem lustra, w którym się przeglądają.
W najnowszym filmie – Celebracji Erwina Koloczka coś jednak wydaje się być nie tak już od pierwszych minut. Ludzie wypowiadający się do kamery – górnicy z kopalni – sprawiają wrażenie tak samo świetnie wybranych jak bohaterowie poprzednich filmów. Oryginalne twarze, ubrani w robocze stroje, filmowani również razem przy wspólnej pracy. Wypowiadają teksty, które pasują do tego co robią. Zdania, które mają opisywać ich pracę, życie, marzenia. Dlaczego więc te zdania nie brzmią tak naturalnie jak kwestie półkobiety czy chłopaka z SSS ? Czy dlatego, że i Erwin Koloczek i jego koledzy podają je do kamery ze zbyt wielką brawurą, w nieco sztuczny sposób? Czyżby zawiodło tu wyczucie artysty? A może to kwestia samego tekstu pasującego i jednocześnie nie pasującego do wypowiadających go osób? Czyżby artysta – demiurg, jak zwykle stojący za kamerą, postanowił też jednak uwidocznić się jako twórca dialogów i stąd ich sztuczność??? Minuty mijają i rośnie pewność, ze uczestniczymy w jakiejś grze, w której musimy rozpoznać swoje miejsce i rozpoznać „przeciwnika”. I dopiero ostanie minuty dają nam – nieraz przeczute już wcześniej – rozwiązanie tej zagadki. Celebracja Erwina Koloczka to również swoisty dokument o celebrities…! Kimkolwiek oni by nie byli.
O AUTORZE
Jacek Malinowski (ur.1964) pracuje w różnych mediach: wideo, rzeźba, fotografia, instalacja, w ostatnim czasie najbardziej koncentruje się na filmie o charakterze fikcyjnego dokumentu. Ukończył: Wydział Rzeźby ASP w Warszawie (1992), International Summer Academy of Fine Arts w Salzburgu, Austria (1993), Mason Gross School of the Arts, Uniwersytet Rutgers, USA (1999).
Wybrane wystawy: HalfAWoman, Mały Salon, Galeria Zachęta, Warszawa (2001); Praguebiennale 2, Praga, Czechy (2004); WRO – 11th. Multimedia Biennale, Wrocław (2004), HalfAWoman, Instituto Polacca di Rome, Włochy (2005), POZA, Real Art Ways Hartford, USA (2006), Edvard-Munch-Haus, Warnemunde, Niemcy (2006).